Fotoreportaż z nadmorskich knajp cz.1


" W tym roku postanowiłam, że moje nadmorskie wakacyjne podboje powinny się czemuś przysłużyć. Uznałam, że skoro jadam codziennie w jakiejś restauracji z mym lubym, to Wam o tym opowiem i nasze łakomstwo dokładnie opiszę. A nóż, widelec to Wam się przyda w Waszej podróży? A jeżeli nawet nie, to przynajmniej się pośmiejecie.  W związku z tym, że trochę mi się tego zebrało, postanowiłam podzielić to na dwie części, druga - tu . Miłego czytania - mi ślinka cieknie! A Wam?"

Posiłek I
Naszym pierwszym przystankiem była restauracja u Rybaka, zwana w Jastarni raczej z nazwy REBOK - to chyba po Kaszubsku. Z zewnątrz nic specjalnego, przechodzimy dalej wąskim korytarzem na drugą stronę budynku i przed naszymi oczami pojawiają się drewniane figury rybaków, ładnie zagospodarowany ogródek pełen kwiatów i drewnianych stolików, znalazł się nawet kącik dla dzieci, więc wszystko tak jak trzeba. Zamówienia składamy przy barku wyglądającym troche jak bar mleczny lat 90. Karty brak. Wszystko wypisane nad barem. Możliwość zamówienia zimnych przekąsek (iście kaszubskich oczywiście)  co jest rzadkością w takich miejscach. Bardzo miłe zaskoczenie. Zamawiamy 4 dania - w sumie dwa bo 3 były takie same. Ja tradycyjnie, aby rozpocząć sezon ogórkowy - flądrę - tuszę, oczywiście z frytkami i surówką z białej kapusty. Moi towarzysze - Dorsza po cygańsku, czyli filet w panierce z plasterkiem sera zółtego i papryką słodką do tego półksiężyce i surówka.  Zachwyt na ich twarzach mowił wszystko. Nic tylko polecać dalej :) Zapomniałam dodać - ceny przyzwoite, porcje bardzo duże, płacimy przy odbiorze za ilość narzuconą przez tamtejszego szefa kuchni. Za dwa dania 37 zł -  4/6






Flądra - tusza

Dorsz po cygańsku

Posiłek II
No skoro pierwszego dnia zostaliśmy zaproszeni do ulubionej knajpy w Jastarnii mojego Brata i Bratowej, to dnia następnego my z eM. zaproponowaliśmy obiad we Władku w Barze Dell'Opera na ul.Brzozowej 27. Miejsce przyjemne, dwu piętrowe, całe drewniane znajdujące się w okolicy typowych barów. Tym razem zamówinia były takie :  Sola w zestawie z frytkami i surówką, dorsz z ryżem, ziemniakiami i surówką, łosoś grilowany w folii i dorsz w zestawie podstawowym. Jedyne co mam do powiedzenia - proponuję zamawiać zestawy, lepiej się na tym wychodzi. Każdy z nas był bardzo zadowolony z obiadu, ciężko nam wybierać inne miejsca, no ale mamy zasadę, że próbujemy jak najczęściej czegoś nowego w nowym miejscu. Co co menu, spore, więc pewnie sporo mrożonek, chociaż mogę się mylić. Do tej knajpy wracamy co roku, dlatego spokojnie mogę polecać, a przy okazji ceny są bardzo przystępne! 37 zł dwa obiady. 5/6

Sola

Łosoś grillowany




Dorsz





Posiłek III
Tego dnia w związu z bardzo dziwnymi zawirowaniami pogody (wyglądało jakby zaraz z nieba zleciało ufo, ludzie uciekali z krzykiem, chociaż większość mimo wszystko w biegu bardzo głośno się śmiała, bo w sumie to był komiczny widok, gdy nagle zrobiło się ciemno, po plaży zaczeły latać dmuchane akcesoria, a ludzie krzyczeli ze strachu), my zamiast uciec do samochodu, udaliśmy się rozbawieni do knajpy zaraz przy morzu ( wyjście nr 5) - Bar Żeglarz. Pierwszy raz tam byliśmy i nie żałujemy. I wcale nie chodzi mi o to, że na tarasie obserwowaliśmy przepiękne wyładowania atmosferyczne, po prostu było tam bardzo smacznie. Zamówiliśmy Sandacza, Dorsza, Łososia grilowanego i Solę. Wszystko w zestawie z surówką i frytkami. Długo czekać nie muslieliśmy. Bardzo miła atmosfera, personel również. Zapraszam! Cena umiarkowana 4/6

Sandacz

Łosoś grillowanny

Dorsz

Sola


Posiłek IV
Zostaliśmy z eM. sami, nasi towarzysze powrócili najedzeni do Warszawy. I żeby tradycji stało się zadość, nowa knajpa. U Kojota - jejku jak tam było smacznie! Morszczuk z warzywami z wody i frytkami i Sola na szpinaku w tym samym zestawie. Nie no, nic dodawać chyba nie muszę, poza  faktem, iż zamawia się przy barze i chwilę trzeba poczekać - pewnie fakt, że byliśmy bardzo głodni nam nie pomagał. Ceny w porządku - za dwa dania - 47 zł. Jeżeli chodzi o ryby, to wymiatają. 5/6

Morszczuk

Sola na szpinaku


Posiłek V
"Pod Papugami" Nie, nie nie... dostałam 4 cienkie, spalone w głębokim tłuszczu kawałki soli, po panierce ani śladu. Jakie to było niesmaczne! No dobra, o ile moje było takie złe, to eM. dostał wyśmienitego Halibuta. No cóż, może taki akurat trafił mi się kawałek, nie wiem, ja nie polecam -  chociaż kapuste mogę, bo nawet frytek nie polecę. Bardzo znana restauracja, jedna z nielicznych w której płaci się przy stoliku i daje napiwki. My daliśmy 5%, bo tylko jedno danie nam smakowało. Raz czekaliśmy tam ponad 50 minut, tym razem tylko 10, ale jakość straszna! Dać 50 zł za takie obiady, hmm nieee. 3/6 Bo eM. smakowało. 

Sola

Halibut


Komentarze